W ostatnią niedzielę lutego 2017 roku spieszyliśmy na Carnevale Bagosso - najbardziej spektakularne karnawałowe wydarzenie w całej Lombardii. Mała, alpejska miejscowość Bagolino, oddalona o 8 km od jeziora Idro, słynie z ludowej tradycji świętowania karnawału. Trzy ostatnie dni zapustów od niedzieli do Środy Popielcowej mieszkańcy Bagolino obchodzą hucznie i na wesoło. Pełne obrzędowości Carnevale Bagosso sięga tradycją XVI wieku, a barwne kostiumy tancerzy, śpiewy, muzyka i tańce czynią wydarzenie unikatowym na całą Italię.
Położenie
geograficznie Bagolino- wysoko w
górach, na uboczu od głównych traktów- sprawiło, że Carnevale Bagosso
zachowało swój odrębny, oryginalny i
niepowtarzalny folklor i jako dziedzictwo kulturowe regionu Lombardii, stanowi
przedmiot badań włoskich
etnografów.
Na tradycyjne zabawy karnawałowe w Bagolino składają się dwa odrębne obrzędy: Balari i Mascher.
Balari to roztańczony orszak tancerzy i muzyków (głównie mężczyzn). Na oryginalny strój ludowy Balari składają się- czarny żakiet, haftowana szarfa przełożona przez lewe ramię, wzorzysta chusta z frędzlami spadająca na plecy, sięgające kolan czarne spodnie, białe pończochy i rękawiczki, czarne buty oraz najbardziej efektowny element garderoby- filcowy kapelusz obszyty paciorkami, biżuterią, ozdobiony efektownie upiętymi kolorowymi wstążkami. Stroje tancerzy dopełniają maski w kolorze kości słoniowej z czarnym pasem na linii oczu, jednak tego ciekawego akcentu karnawałowego nie udało nam się zaobserwować.
Mascher to obyczaj bardziej swawolny i ludyczny. Zbytkujący swobodnie stare „dziady i „baby” to główne postaci obrzędów Maschery. Przebierańcy, nierozpoznawalni pod karykaturalnymi maskami szpetnych staruch” i starców”, bezkarnie pozwalają sobie na swawolne żarty- psoty, figle i harce często z erotycznym podtekstem. W igraszkach inicjatywę przejmują kawalerowie, a towarzyszy im śmiech, szamotanina, gonitwa i piski. Celem zabawy są bowiem zaloty młodzieńców do młodych panien.
W niedzielę, wg tradycji Carnevale di Bagolino, zabawie karnawałowej przewodzą najmłodsi mieszkańcy. Kiedy dotarliśmy do Bagolino barwny korowód dzieci zdążył już przemaszerować uliczkami miasta.Gawiedź zgromadziła się na głównym placu obramowanym z jednej strony rzędem zadaszonych wozów zaprzęgowych okupowanych przez młodzież. Ścisk, gwar, śmiechy rozbrzmiewały w najstarszej- średniowiecznej części miasteczka.
W
wyczekiwaniu na taniec l’Ariosa gapie cisnęli się ze
wszystkich stron i trudno było znaleźć dobry punkt obserwacyjny do robienia
fotek. Podczas, gdy tumult napierał coraz mocniej, kurczyła się przestrzeń
przeznaczona na widowisko. Wreszcie zabrzmiała muzyka, ciżba rozsunęła się, a tancerze
zaczęli wirować. Zwyczajowo l’Ariosa tańczony jest w kole, składa się ze stałych
kroków i nic nie pozostaje improwizacji, jednak tutaj wszystko potoczyło się
bardzo spontanicznie i żywiołowo. Tancerze podskakiwali, falowały frędzle
jedwabnych chust, wirowały udrapowane na kapeluszach wstążki. Taniec składał
się z ukłonów, gestów rąk i głowy, a na sygnał gwizdka zmieniała się
organizacja tancerzy.
Po występach muzyczno- tanecznych zabawa w miasteczku przybrała charakter bardziej spontaniczny i beztroski. Przyszedł czas na figle i psoty przebierańców w groteskowych maskach. W średniowiecznym centrum odgrywano scenki rodzajowe z minionych wieków. Można było natknąć się na dzieciarnię ciągnącą drewniane wozy, starców z ogromnymi koszami na głowie, albo młodzież przebraną za wieśniaków tzw. Vecio i Vecia, obowiązkowo obutych w drewniane chodaki tzw. sgalber , których głośny stukot niósł się echem po kamiennych uliczkach.
Za nieszkodliwą uznałam zaczepkę „szpetnego starca” i napaść na moją ufryzurowaną głowę, a zakłopotanie z powodu potargania włosów pokryłam śmiechem, bo przecież mogło skończyć się sprośniej i frywolniej, trzeba bowiem wiedzieć, że drapanie po genitaliach wpisane jest w dawny rytuał płodności i zwyczaj Bagosso. A kiedy kufle piwa i grzane wino na dobre podgrzały atmosferę zabawy, niejedno gardło zaintonowało pieśń pasterską o ciekawym brzmieniu.
Widowiskowy zwyczaj Carnavale Bagosso przez stulecia tylko w nieznacznym stopniu poddawał się zewnętrznym wpływom. To nie folklor, lecz autentyczny, obyczaj ciągle żywy w społeczności Bagolino wyrażający przywiązania do tradycji i zachowania tego co dawne.
Byłam pod wrażeniem tego co zobaczyłam w Bagolino, zaskoczył mnie masowym udział młodzieży i zaangażowanie dzieci w obrzędach. Zaczęło zmierzchać kiedy opuszczaliśmy Bagolino, a nowi goście wciąż przybywali na Carnavale Bagosso.
Świetna fotorelacja a zwyczaj bardzo ciekawy.....widać, że uczestnicy się doskonale bawią.
OdpowiedzUsuńPielęgnowanie dawnych tradycji jest bardzo potrzebne i wartościowe, bo to doskonała okazja do integrowania i budowania więzi społecznych, optymistycznie nastrajają mnie wszelkie wydarzenia kulturalne odwołujące się do dziedzictwa naszych przodków, w Italii festy i sagry są bardzo popularnym sposobem wszelkiego świętowania i pretekstem do zabawy, ale obserwuję niepokojący ich spadek i uboższą oprawę. Pozdrawiam:-)
UsuńWygląda rewelacyjnie! Istne arcydzieło :-) Palce lizać. Pozdrawiam i bardzo dziękuje
OdpowiedzUsuń:-)DDDDDDD
UsuńWygląda wspaniale! Istne arcydzieło :-) Palce lizać. Pozdrawiam i gratuluję
OdpowiedzUsuń:-) DDDDDDD
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Miło mi, że zainteresował. serdeczności i dla Ciebie:-)
UsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńMiło , że zaglądasz:-) Serdeczności :-)
Usuń